Dodana: 30 wrzesień 2021 11:53

Zmodyfikowana: 30 wrzesień 2021 12:09

Podlaski Produkt Lokalny. Trzy kozy z eko certyfikatem

- Chodź księżniczko, nie całujemy się na pierwszej randce – upomina młodą kozę pani Małgorzata Wasiuk, gdy witamy się ze zwierzętami w jej gospodarstwie w Porosłach Kolonii. To dla tego miejsca odeszła z akademickiej katedry i kariery na uniwersytecie. Na podbiałostockiej wsi odnalazła wszystko, co potrzebne do dobrego życia. W zgodzie ze sobą i naturą.

Kobieta przytulająca kozę

Pani Małgorzata nauczyła się doić krowy w wieku ośmiu lat. Dziadkowie mieszkali na wsi, często spędzała tu czas wolny, uczyła się pracy gospodarza poprzez zabawę. Mieszkała jednak z rodzicami w Białymstoku. Tu skończyła szkoły, potem studia na wydziale matematyczno-przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego. Pracowała na białostockiej uczelni.

- Całe życie marzyłam, by być na wsi, mieszkać tu, ale brakowało mi odwagi, wydawało mi się to nierealne – wspomina. - Postanowiłam jednak wybudować tu dom. I tak się stało, stąd dojeżdżałam do pracy w Białymstoku. Ale takim punktem zwrotnym były moje dzieci, a raczej ich alergie na wszystko, co ze sklepu. Młodszy syn był uczulony na konserwanty i sztuczne barwniki, nawet te zawarte w słoiczkowych zupkach. Pierwszą kozę kupiłam dla niego.

Bella niespodzianka

Koza Bella, kupiona w Internecie okazała się dla Pani Małgorzaty niezwykle łaskawa. Po pierwsze okazało się, że była w ciąży i wkrótce w Porosłach Kolonii była już nie jedna, a trzy kozy – stąd wzięła się nazwa gospodarstwa. Po drugie dawała mnóstwo mleka.

- Przydała się moja nabyta w dzieciństwie umiejętność dojenia krów – śmieje się pani Małgorzata. – Ale w gruncie rzeczy potrafiłam tylko to. Byłam zupełnym laikiem. Zaczynałam od zera, bez specjalistycznej wiedzy, bez pastwiska, bez budynków gospodarczych.

Wówczas pani Małgorzata postanowiła postawić wszystko na jedna kartę – wymówiła dzierżawę swojej ziemi, by osobiście się nią zająć, rozpoczęła przygotowania i zapisała się na studia podyplomowe w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego na kierunek „Rośliny i surowce roślinne dla zdrowia”.

- Potrzebowałam żywności dla swojej rodziny i wiedzy jak to robić – tłumaczy. – Na  moim roku byli ludzie podobni do mnie, rodzice, lekarze, farmaceuci, którzy wiedzieli czego chcą: informacji o roślinach i korzyściach, jakie mogą przynieść człowiekowi.

Decyzja pani Małgorzaty nie spotkała się jednak z entuzjazmem jej otoczenia.

- Znajomi pytali, czy da się to leczyć – wspomina śmiejąc się. -  A dziś chętnie korzystają z moich upraw i wyrobów.

Hodowlana pasja

W gospodarstwie pani Małgorzaty są dziś kozy, owce, gęsi, kaczki, kury i indyki. Jest nawet gołąb – jako ozdoba.

- Owiec matek jest 20 i kóz matek też 20 plus ich przychówek – wylicza pani Małgorzata. – Wszystkie mają imiona i są bardzo komunikatywne.

Są też przedstawicielkami różnych ras: są kozy mleczne, jak British Toggenburg, kozy ogólnoużytkowe rasy anglonubijskiej, są polskie owce nizinne, ale też fryzyjskie albo krzyżówki fryzyjskich z czarnonosą walizerską.

-  Owce walizerskie są typowo mięsne, a fryzyjskie typowo mleczne. Krzyżówka przenosi cechy mateczne w mleku, a poza tym ma fantastyczną, długą, lokowaną wełnę, która w ciągu pół roku jest w stanie wyrosnąć do 15, 20 cm! – chwali się pani Małgorzata.  – Jak każdy hodowca staram się dopasować różnego rodzaju rasy do swoich potrzeb. Stąd ta różnorodność.

W jej gospodarstwie są też niewielkie owce romanowskie, stara rosyjska rasa, której zadaniem jest głównie podnoszenie plenności zwierząt. Stado tych owiec w Porosłach Kolonii znajduje się pod tzw. oceną wartości hodowlanej.

- To jedno z trzech takich stad w Polsce. Pozostałe dwa są: w Instytucie Zootechniki w Pawłowicach i w Rolniczym Gospodarstwie Doświadczalnym Brodach k. Poznania, które jest częścią Uniwersytetu Przyrodniczego. Jedynie moje jest prywatne – wyjaśnia pani Małgorzata.

Klient jak dziecko

Gospodarstwo Trzy kozy jest prowadzone przede wszystkim dla rodziny. Dla klientów są wyprodukowane w nim nadwyżki: nabiału, warzyw, owoców, jajek, zwierzęcych tuszek.

-  Jesteśmy praktycznie samowystarczalni. Mamy mleko, jogurty, sery, jajka, pieczywo z własnej mąki, mięso, a nawet wełnę na koce, swetry czy czapki. Mamy też własny warzywnik prowadzony w systemie permakulturowym. A wszystko z certyfikatem ekologicznym – podkreśla pani Małgorzata.

Dlatego zwierzęta w Trzech Kozach nie dostają gotowej, kupnej paszy. Spędzają całe dnie na pastwiskach, łąkach w pobliżu lasu i zagajników.

- Owce, które są „wypasione” na łąkach, na słońcu, przewiane wiatrem, pachną tym wiatrem i łąką. Wybierają na łące to, co chcą: zioła, liście drzew. Zwłaszcza kozy to zielarki. Po zimie czym prędzej lecą do wierzby, aby się najeść kory, która odrobacza, wspomaga układ trawienny. To bardzo mądre zwierzęta – podkreśla Małgorzata Wasiuk.

Ponadto owce i kozy karmione są warzywami z własnego ogrodu pani Małgorzaty, a zimą sianem z łąki. Kury i kaczki dostają także gospodarską paszę z owsa, jęczmienia, pszenżyta.

- Nie karmimy naszych zwierząt gotową paszą, ani kiszonką, bo to ma olbrzymi wpływ na smak i zapach np. mleka – wyjaśnia pani Małgorzata. – Poza tym skoro sama nie kupuje produktów żywnościowych w sklepach, bo nie znam źródła ich pochodzenia, to swoim zwierzętom także nie dam czegoś takiego – tłumaczy.

W Porosłach Kolonii sprzedaż nadwyżek: świeżych warzyw, jajek, serów kozich a nawet chleba odbywa się w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego. Podstawą jest reklama szeptana.

- Mam swoich stałych klientów, ogłaszam się też w mediach społecznościowych. Większej reklamy nie potrzebuję – mówi pani Małgorzata. – Bo przecież to tylko nadwyżki, ale przynajmniej moi klienci mają pewność, że jedzą to samo dobro, co moje dzieci.

 

Tekst i fot.: Urszula Arter, Departament Rolnictwa i Obszarów Rybackich

 

Ekologiczne gospodarstwo rolne „Trzy kozy” Małgorzata Wasiuk
Porosły-Kolonia 29d, 16-070 Choroszcz
tel.: 606611006
e-mail: malgorzatawasiuk@gmail.com
strona w bazie produktu lokalnego
strona na FB: Trzy kozy

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook