Dodana: 24 październik 2016 08:54

Zmodyfikowana: 24 październik 2016 08:54

Powrót skandalistki. "Carmen" w OiFP od 21 października

Już za kilka dni, 25 października minie 178. rocznica urodzin Georges’a Bizeta. Dzieło, które zapewniło mu pośmiertną sławę, przyczyniło się bezpośrednio do jego śmierci. Klęska premiery „Carmen” najprawdopodobniej wywołała następujące jeden po drugim ataki serca, a to w połączeniu z wysoką gorączką i stanem psychicznego wyczerpania doprowadziło do na śmierci kompozytora w nocy z 2 na 3 czerwca 1875 roku.

Ilustracja do artykułu ikona.jpg

 

Prapremiera, w obecności Delibes’a, Gounoda, d’Indy’ego, Masseneta, Offenbacha, Thomasa, Alphonse’a Daudeta i Aleksandra Dumasa syna, poniosła legendarne fiasko, nie ze względu na muzykę wszakże (którą uznano za „dziwaczną”), lecz na szokujący temat i sławetne, niedopuszczalne we Francji „mieszanie gatunków”, które pogłębiało się z każdym kolejnym aktem: entuzjastycznie oklaskiwany po I akcie i otoczony wielbicielami Bizet został na końcu sam na sam ze swoją klęską – pisze Piotr Kmiński w przewodniku „Tysiąc i jedna opera”. – Część prasy domagała się wręcz, by zakazano tego „kastylijskiego wyuzdania”. Opera nie zebrała jednak bynajmniej samych negatywnych opinii (rozentuzjazmowany Theodore de Banville pisał w „Le National” o „boskim języku, wyrażającym trwogi, szaleństwa, niebiańskie tęsknoty istoty ludzkiej, która, ulepiona z błota i błękitu, jest na tej ziemi tylko przechodniem i wygnańcem” i o „orkiestrze przemawiającej niby boży stwórca i poeta”), do tego zaś poczęła szybko przyciągać publiczność, którą zwabiła atmosfera skandalu.

 

Po śmierci Bizeta świat uznał wielkość „Carmen”. W 1875 roku do głębi wstrząsnęła Czajkowskim, to dla niej Nietzsche zerwał wieloletnią przyjaźń z Wagnerem. W „Poza dobrem i złem” pisał: Bizet, ten ostatni geniusz, któremu objawiła się nowa zwodniczość i krasa, co odkrył cząstkę muzycznego Południa, a pierwszą zasadę swojej estetyki formułuje w ten sposób: to, co dobre, jest lekkie, co boskie delikatnymi bieży stopami.

 

Do dziś trwa triumfalny pochód „Carmen” przez sceny świata. Grano ją zawsze i wszędzie, pisze Piotr Kamiński, śpiewali ją wszyscy, we wszystkich językach, to od ponad 100 lat archetyp gatunku.

 

 „Carmen” Georges’a Bizeta na scenę Opery i Filharmonii Podlaskiej powróciła już w piątek 21 października. W tytułowej roli: Agnieszka Rehlis, Iryna Zhytynska, Joanna Krasuska-Motulewicz.

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook