Dodana: 18 lipiec 2015 08:55

Zmodyfikowana: 18 lipiec 2015 08:55

Głośna, gorąca i nieco nerwowa - taka była nadzwyczajna sesja powiatu w sprawie łapskiego szpitala

Nerwowość, słowne ataki i liczne zarzuty - ze strony mieszkańców. Ze strony władz powiatu zapewnienia, że robią co mogą by szpital w Łapach uratować. Tak wyglądała nadzwyczajna sesja rady powiatu białostockiego, poświęcona zadłużonej placówce.

Ilustracja do artykułu lapy_szpital.jpg

Od początku czerwca w Łapach nie działa porodówka, likwidacja przynoszącego straty oddziału była pierwszym poważnym krokiem, w ramach restrukturyzacji szpitala.

Cześć mieszkańców boi się jednak, że to dopiero początek i szpital może być zlikwidowany. Kilkudziesięciu z nich przyjechało do starostwa powiatowego w Białymstoku by zabrać głos podczas sesji. Dominowały emocjonalne wystąpienia, mieszkańcy przerywali obrady, zarzucali władzom powiatu i dyrekcji szpitala bezczynność, jeden z przybyłych na sesję groził, że w przypadku próby sprzedaży szpitala - nikt z rady powiatu "nie wjedzie do Łap".

Starosta białostocki Antoni Pełkowski zapewniał tymczasem, że nie ma mowy o likwidacji szpitala, konieczne są za to takie działania jak rozszerzenie działalności takich oddziałów czy takich usług, które przynoszą zysk. W przeciwnym razie, jak podkreślał -szpital nie przetrwa.

Dyrektor Szpitala w Łapach Tadeusz Gniazdowski poinformował, że prowadzi rozmowy z NFZ na temat utworzenia w miejsce zlikwidowanej ginekologii oddziału opiekuńczo-leczniczego wraz ze stacją dializ. Argumentował, że na takie usługi jest zapotrzebowanie, byłby to pierwszy taki punkt w regionie.

Jednaj żeby taki zakład powstał, potrzebna jest kosztowna adaptacja pomieszczeń. Do tego dochodzą zawiłe procedury, dlatego wg dyrektora taki zakład mógłby powstać w przyszłym roku.

Pomoc finansową deklaruje, choć bez konkretów burmistrz Łap Urszula Jabłońska. Jak mówi "gmina da pieniądze na szpital, ale kiedy będzie wiedziała na co będą przeznaczone".

Władze powiatu deklarują,że do takich rozmów są gotowe już w najbliższych dniach. Ale, jak podkreśla starosta, tu potrzebne są miliony, a nie setki czy tysiące. W dodatku w szpitalu trzeba wyremontować blok operacyjny, a to koszt od 3 do nawet 12 mln zł.

Jedyne pozytywne od wielu dni informacje w sprawie szpitala są takie, że dyrektor wycofał się z planów zwolnienia kilku położnych ze zlikwidowanej porodówki. Panie dostały propozycję przekwalifikowania.

Źródło: Radio Białystok
http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/125620

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook