Zakładał fundacje by prać pieniądze
Mieszkaniec Suwałk założył trzy fundacje, które miały pomagać ofiarom wypadków drogowych.
Faktycznie służyły mu do prania "brudnych pieniędzy" pochodzących z prostytucji, a przy okazji do naciągania sądów.
Oszukiwanie sądów śledczy wykryli przy okazji innej sprawy - jesienią 2006 r. sprawdzali klub nocny w Suwałkach, w którym zmuszano kobiety do prostytucji.
- Przy okazji przeszukania klubu sprawdziliśmy zawartość komputera właściciela lokalu. Okazało się, że prócz nielegalnego oprogramowania, znalazły się tam dokumenty fundacji i przelewy bankowe z sądów - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik suwalskiej prokuratury.
Jak ustalono w 2003 r. Robert K. - wykorzystując swoich rodziców - założył w Suwałkach, Augustowie i w Warszawie trzy fundacje. Ich statutowym celem było wspieranie finansowo osób poszkodowanych w wypadkach. Dochód miały zapewniać sądy, które od sprawców wypadków zasądzają nawiązki - od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Do fundacji Roberta K. z sądów wpłynęło w sumie 23 tys. zł (zasądzonych w 220 wyrokach). Kolejne 48 tys. zł - pochodzące z sutenerstwa - wpłacił on sam, by je zalegalizować. Całość gotówki wypłacał sobie jako pensję prezesa fundacji.
Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia (w suwalskim sądzie trwa już inny proces, w którym oskarżony jest o sutenerstwo). Równocześnie powiadomiony zostanie minister zdrowia, bo to w jego gestii leży skierowanie do sądów rejestrowych wniosków o wykreślenie fundacji.
Na podstawie: Gazety Wyborczej