Dodana: 20 październik 2007 12:34

Zmodyfikowana: 20 październik 2007 12:34

Młodzież z zagranicy chce studiować w Białymstoku

Kanada, Norwegia, Szwecja, Niemcy. Coraz więcej młodych ludzi z tych krajów wybiera studia w Białymstoku. Dlaczego?

Zachęcił mnie do tego znajomy, mówił, że Białystok to bardzo przyjazne miasto - mówi Tomas Hulle z Czech, student czwartego roku prawa.

Politechnika tylko w tym roku przyjęła około 50 takich studentów, a uniwersytet - 16. Na Akademii Medycznej co roku jest około 40-50 obcokrajowców.

- W Szwecji jest wielu polskich lekarzy. Są dobrze wykształceni i pacjenci mają do nich zufanie - dodaje Nina Dezfoolian, studentka drugiego roku medycyny.

- Zdecydowałam się na studia w Białymstoku dzięki targom edukacyjnym, które były w moim kraju - mówi Nina Fossum Sevaldsen z Norwegii.

- Na uczelni trzymają się zazwyczaj razem - komentuje Magda, studentka medycyny.

- Wyglądają, jakby czuli się u nas obco - dodaje Marta, jej koleżanka.

- Wszystko przez to, że są w oddzielnej grupie, ich ćwiczenia i wykłady odbywają się w języku angielskim. Nie mamy wielu okazji do zawarcia bliższych znajomości - dodaje Krzysiek, również student medycyny.

- Kilka lat temu zorganizowaliśmy nawet prawdziwą polską wigilię. Był bigos, sianko, opłatek i kolędy - opowiada Ewa Szczepaniak, lektor języka polskiego dla obcokrajowców. - Niestety, na drugi dzień znów wszystko było po staremu.

A jak to widzą cudzoziemcy? - Mam wrażenie, że to język jest barierą. Polacy wstydzą się rozmawiać po angielsku. A może są zaskoczeni, że ja nie mówię po polsku, dlatego szybko kończą się tematy rozmów - mówi Tomas.

- U nas na prawie próbujemy się integrować. Mamy opiekunkę grupy, która organizuje nam różne spotkania i wspólne wyjścia, żebyśmy nie czuli się obco - mówi Izabella Baumann z Niemiec.

- Jeszcze nie ma wielu znajomych Polaków, ale to na pewno się zmieni.

Ilu zagranicznych studentów chce zostać w naszym mieście? Większość zgodnie odpowiada: - Zaraz po studiach wracamy do domu!

Ale uczelnie dostrzegają same plusy kształcenia obcokrajowców.

- Zarabiamy na nich. Możemy sobie pozwolić na więcej pomocy naukowych, dodatkowe pieniądze z Unii Europejskiej. Za zajęcia anglojęzyczne wykładowcy dostają większe pieniądze - mówi prof. Lech Chyczewski, rzecznik Akademii Medycznej.

- Ludzie, którzy u nas studiują, są dobrymi ambasadorami nie tylko naszego kraju, ale i miasta. Wracają do siebie, ale ciągle czują się naszymi studentami.

Źródło: Kurier Poranny

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook