Dodana: 14 listopad 2007 08:07

Zmodyfikowana: 14 listopad 2007 08:07

Brak lekarzy sądowych

Ani jeden lekarz z całego województwa podlaskiego nie chce pracować w sądownictwie. Nabór na lekarzy sądowych zakończył się totalnym fiaskiem.

W całym województwie potrzeba ich 300, a do tej pory nie zgłosił się jeszcze żaden. Zgodnie z ustawą, która ma obowiązywać od lutego 2008 roku, tylko lekarze, z którymi umowy podpiszą prezesi sądów okręgowych, będą mogli wystawiać zwolnienia oskarżonym, świadkom oraz ich pełnomocnikom. To ma ukrócić proceder "lewych" zwolnień i usprawnić przebieg spraw sądowych.

Wymagania wobec medyka sądowego: co najmniej pięcioletni staż pracy, nieposzlakowana opinia, czysta karta karna, tytuł specjalisty albo specjalizacja I lub II stopnia, a na koniec rekomendacja Okręgowej Izby Lekarskiej. Poza tym taki lekarz powinien być dyspozycyjny, móc dojeżdżać do obłożnie chorych, kontrolować wcześniej zgromadzoną przez pacjenta dokumentację medyczną oraz prowadzić odpowiednie statystyki.

Jest też spora odpowiedzialność. Jeżeli sędzia uzna, że wystawione przez lekarza dokumenty są wątpliwe, będzie musiał powiadomić prokuratora i prezesa sądu. Ile taki lekarz może zarobić? Za jedno wystawione zwolnienie - 50 zł.

Prezes białostockiego sądu okręgowego Jarosław Marek Kamiński już dawno wysłał pismo od Izby Lekarskiej z prośbą o wskazanie takich lekarzy.

- Na razie wiem, że nie zgłosili się żadni chętni, ale jest jeszcze czas na to, więc czekam - mówi. - Zdaję sobie sprawę, że ze skompletowaniem listy chętnych będą kłopoty.

Liczy na wzrost zainteresowania, kiedy resort sprawiedliwości podniesie stawkę lekarzom do 80 zł.

W suwalskim sądzie okręgowym jest podobnie. - Potrzebujemy 90 lekarzy i czekamy na zgłoszenia - mówi sędzia Ryszard Filipow, rzecznik suwalskiego sądu. - Z informacji, które mamy na koniec października, wiemy, że nie zgłosił się jeszcze żaden chętny. - My od początku byliśmy przeciwni tej ustawie - mówi otwarcie Jan Stasiewicz, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Białymstoku, który jest odpowiedzialny za nabór lekarzy sądowych.

- Restrykcje zapisane w tej ustawie poniekąd obrażają lekarzy. Szuka się takich o nieposzlakowanej opinii, niekaranych, z tytułem specjalisty lub specjalizacją I albo II stopnia i naszą rekomendacją. Takie zapisy wskazują jednoznacznie, że wśród nas są ludzie nieuczciwi, niekompetentni i partacze. A przecież tak nie jest. Profesor Stasiewicz twierdzi, że podlaskim lekarzom zajmowanie się przestępcami nie odpowiada z dwóch powodów. - Po pierwsze żaden z nich nie chce być na świeczniku, obserwowany przez ministrów i wszystkich świętych. Odpowiedzialność jest w tym względzie bardzo duża. Po drugie chodzi o finanse.

Czy zatem w przyszłym roku grozi nam paraliż sądownictwa? 
Prezes Kamiński: - Boję się, że może nie być na czas tej listy lekarzy. Ale ja tu nic nie mogę zrobić. To nie są moje kompetencje. To jest rola ustawodawcy.

W Ministerstwie Sprawiedliwości dowiedzieliśmy się, że podobne kłopoty są w całym kraju. W Częstochowie zgłosił się jeden lekarz, poszukiwanych jest 300. W Legnicy - jeden lekarz na 255 szukanych. We Wrocławiu poszukują 150 specjalistów i mają 14 chętnych.

Gdyby nabór odbywał się dalej tak opornie, rozważane jest opóźnienie wprowadzenia w życie tej ustawy.

Na podstawie: Gazety Wyborczej

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook