Dodana: 24 październik 2007 06:47

Zmodyfikowana: 24 październik 2007 06:47

Będzie więcej taksówek

Przybędzie taksówkarzy. Trzysta nowych licencji planuje wydać w przyszłym roku urząd miejski.

– Nie będzie trzeba tak długo czekać na taksówkę, jak teraz – argumentują radni.

– I tak jest nas już za dużo – protestują korporacje taksówkarskie.
Nie powinno się ograniczać liczby taksówek – uważa Włodzimierz Kusak, przewodniczący rady miejskiej.
– Dzięki temu poprawi się sytuacja klientów, bo teraz często muszą długo czekać na ich przyjazd.

Sprawą taksówkarskich licencji na wczorajszym posiedzeniu zajęła się komisja samorządności i bezpieczeństwa. Prezydent zapytał radnych o opinię na ten temat. Ci zaproponowali, by w przyszłym roku przyznać 300 nowych pozwoleń dla chętnych do wożenia pasażerów. I jednogłośnie przyjęli ten pomysł.
Co ciekawe, tak wielu licencji dawno w Białymstoku nie przyznano. Trzysta naraz to zupełna nowość. Na 2007 rok wydano ich dziesięć i skończyły się już 2 stycznia.

W tej chwili w magistracie leży 150 wniosków o przyznanie licencji. Kolejnych 20 osób w końcu października zdaje egzamin taksówkarski. Jak łatwo policzyć, w mieście jest co najmniej 170 chętnych do jeżdżenia taksówką.
Zaskoczeni i oburzeni pomysłem są szefowie białostockich korporacji taksówkarskich.

– To chyba jakiś żart – tak zareagował na wiadomość Sławomir Szymaniuk, wiceprezes Super Taxi 9191. – Dużo kolegów ogranicza działalność, bo nie chcą przekroczyć dochodów, od których będą musieli płacić podatek VAT. To z tego powodu są kłopoty z taksówkami w mieście, a nie dlatego, że jest ich za mało. Wpychanie dodatkowych nie ma sensu.

– I tak jest nas za dużo – uważa Jerzy Sokół z innej korporacji. – Już teraz nie mamy gdzie stawać, bo brakuje miejsca na postojach. Gdzie mają się zmieścić kolejni, nie mam pojęcia.

Innego zdania są klienci. – Nie dziwię się, że taksówkarze protestują – mówi pani Marta z Białegostoku. – Oni bronią swoich pieniędzy. Ale my, klienci, jesteśmy z takiej decyzji zadowoleni. Kiedy rano jadę do pracy, zawsze muszę co najmniej kilka minut czekać na taksówkę. A najgorzej, gdy zamawiam ją o nietypowej godzinie. Ostatnio, kiedy wyjeżdżałem za granicę, zamówiona na godz. 2 taksówka nie przyjechała. Przed spóźnieniem uratowała mnie inna korporacja.

– Musi być konkurencja – uważa Marcin Prokopiuk. – Są chętni do jeżdżenia, niech jeżdżą. Trzeba dać ludziom szansę na pracę. Klient wybierze tego, który będzie solidny i tani.

 Na razie ta liczba licencji to tylko propozycja komisji. Teraz sprawa będzie konsultowana z korporacjami taksówkarskimi. Projektem uchwały w tej sprawie radni zajmą się w listopadzie.

Z danych urzędu miejskiego wynika, że do tej pory wydano w Białymstoku 1323 pozwolenia. Ale szacuje się, że pracuje około 800 taksówkarzy.


Na podstawie: Kuriera Porannego

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook