Dodana: 8 październik 2007 06:58

Zmodyfikowana: 8 październik 2007 06:58

3 tysiące gapowiczów

Kontroli w białostockich autobusach będzie coraz więcej. Tylko we wrześniu kontrolerzy wystawili 3,3 tys. mandatów za jazdę bez biletu. To o 500 więcej niż np. w lipcu.

Zwiększenie liczby kontroli w autobusach komunikacji miejskiej, jak twierdzą białostoccy urzędnicy, ma na celu nie tyle złapanie naciągaczy, ale przede wszystkim zwiększenie sprzedaży biletów:


- To najlepszy sposób na poprawę jakości usług komunikacji - twierdzi Bogusław Prokop, p.o. zastępcy dyrektora Departamentu Dróg i Transportu.
Dlatego Urząd Miejski kładzie coraz większy nacisk na sprawdzanie pasażerów. Choć praca kontrolera nie należy do łatwych. Awantury to dla nich niemal chleb powszedni. Nierzadko dochodzi też do przepychanki. Zdarzyło się nawet, że przyłapany bez biletu pasażer ugryzł kontrolera. Sprawa skończyła się w sądzie. Agresywnego gapowicza w sumie wybryk kosztował 1,1 tys. zł:


- Bywa też i tak, że obelgami obrzucają kontrolerów nie tylko młodzi albo pijani ludzie, ale również... osoby starsze. Aby było bezpieczniej, grupy kontrolne liczą od trzech do pięciu osób. Poza tym dla poprawy bezpieczeństwa pasażerów montujemy w autobusach monitoring, a kontrolerzy mają ułatwiony kontakt z policją i ochroniarzami - wyjaśnia Bogusław Prokop.


Jak mówią sami kontrolerzy, najtrudniejsze są sytuacje, gdy biletu zapomni osoba znajdująca się np. w trudnej sytuacji materialnej. Niejednokrotnie tacy pasażerowie płaczą i proszą o niewypisywanie mandatu. Nieraz zdarza się też, że pasażer zapomni biletu na początku miesiąca, gdy bilet okresowy nie jest już ważny.


- Nie jest trudno odróżnić zapominalskich od wyłudzaczy, niestety przepisy są takie same dla wszystkich - mówi Bogusław Prokop.
Tego samego kontrolera trudno dwa razy spotkać w tym samym autobusie. Każdego dnia pracuje bowiem w innym zespole, w innej części miasta.


Na podstawie: Gazety Współczesnej

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook