30 stycznia o godz. 15 do posterunku Policji w Drohiczynie przyjechał mieszkaniec jednej ze wsi w powiecie Sokołów Podlaski. Mężczyzna prosił o pomoc w odnalezieniu swojej 12-letniej córki. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Szybko ustalili, że rano Karolina wyszła z domu do szkoły, ale - jak twierdzili nauczyciele - wcale tam nie dotarła. Ostatni ślad wskazywał na to, że dojechała „okazją” do Drohiczyna. Tam trop się urwał. Mundurowi sprawdzili szpitale, dworce, parkingi i pobliskie miejscowości. Nigdzie nikt nie widział dziewczynki. Przepadła jak „kamień w wodę”.

W związku z tym poprosiłem o pomoc redakcję dzienników Radia Białystok. Komunikat o zaginięciu 12-latki ukazał się w wiadomościach o godzinie 19:00. Trzy minuty później do Komendy Powiatowej Policji w Siemiatyczach zadzwonił telefon. Kobieta, chcąca zachować anonimowość powiedziała, że przed chwilą słyszała w radiu komunikat i przejeżdżając koło zajazdu Zagłoba w Siemiatyczach widziała dziecko o podanym rysopisie. Natychmiast skierowano tam najbliższy patrol. Policjanci ustalili, że dziewczynki ucieczka z domu. Karolina wyjaśniła, że obiecała rodzicom na półrocze w szkole same piątki. Gdy okazało się, że ma dwie czwórki uznała tym samym, że zawiodła ich i dlatego postanowiła opuścić dom. Przemarznięta i głodna wróciła do szczęśliwych rodziców. 

nadkom. Jacek Dobrzyński
rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji