Dodana: 9 czerwiec 2006 09:23

Zmodyfikowana: 9 czerwiec 2006 09:23

Karanie najlepszych?

Rolnicy płacą zaliczki na poczet kar, bo za dużo produkują. Takie rozwiązanie nie podoba na Podlasiu, gdzie limity wykorzystane są w największym stopniu.

Do końca 2005 roku 48 tysięcy rolników zapłaciło 19,5 miliona złotych na poczet kar za przekroczenie limitów produkcji mleka. Suma ta będzie z pewnością wyższa, ponieważ rok rozliczeniowy w branży mleczarskiej kończy się 31 marca. W Polsce uprawnienia do sprzedaży hurtowej ma ok. 300 tys. rolników. Według przepisów Unii Europejskiej to, ile mleka mogą dostarczać do skupu, zależy od wielkości kwot, którymi dysponują. Rolnicy, którzy sprzedadzą więcej mleka, muszą płacić zaliczki na poczet kar (20 gr od kg), których wielkość poznają w połowie roku.
- Od września ubiegłego roku liczba zaliczek rośnie lawinowo. Do tej pory 3,8 tys. dostawców, z którymi współpracujemy, wpłaciło ok. 300 tys. zł - przyznaje Tadeusz Nadrowski, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Ostrołęka.
Problem dotyczy całego kraju, a szczególnie wschodnich województw, gdzie mleczarstwo jest najbardziej rozwinięte. Do końca 2005 r. prawie 20 mln zł zaliczek wpłaciło 48 tys. dostawców hurtowych. Jest już niemal pewne, że rolnicy, którzy przekroczyli tzw. indywidualne kwoty, zapłacą kary. Szacuje się, że hurtowa kwota produkcji mleka sprzedawanego do mleczarni przyznana Polsce przez Komisję Europejską na lata 2005 - 2006 zostanie przekroczona nawet o 250 mln kg. Do końca listopada 2005 r., trzy miesiące przed końcem roku rozliczeniowego, skup mleka w kraju przekroczył 6 mld kg, co stanowiło 73 proc. limitu krajowego.

Tym dostawcom, którym limity indywidualne wydają się za małe, miała pomóc rezerwa hurtowa. Jednak 310 mln kg, którymi dysponowała Agencja Rynku Rolnego, wystarczyło tylko dla 5 tys. rolników.

Coraz więcej dostawców, aby uniknąć zapłacenia kary, kupuje dodatkowe kwoty. - Limitów, najczęściej 10-20 tys. kg, poszukują właściciele dużych gospodarstw. Płacą za nie w zależności od regionu od 80 gr do 1,2 zł za kg - mówi Grzegorz Daniluk z Lex Group Doradcy, firmy pośredniczącej w zbywaniu i nabywaniu praw do kwot mlecznych.

Dostawcy mogą sprzedawać i kupować limity jedynie w województwach, w których prowadzą działalność. Takie rozwiązanie nie podoba się m.in. na Podlasiu, gdzie limity wykorzystane są w największym stopniu. Zwolennikami regionalizacji są producenci i przetwórcy w województwach małopolskim, świętokrzyskim i podkarpackim. Ich zdaniem, brak ograniczeń w handlu kwotami może przyczynić się do upadku przemysłu mleczarskiego w ich regionach. Ministerstwo Rolnictwa nie wyklucza, że w nowym roku rozliczeniowym kwoty przestaną "przynależeć" do regionu.

Sposobem na uniknięcie kar jest coraz częściej ograniczanie produkcji. - W grudniu skupiliśmy o 4 proc. mleka mniej niż zakładaliśmy - przyznaje Dariusz Sapiński, prezes Mlekowity z Wysokiej Mazowieckiej.

Rzeczpospolita 03.01.2006

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook