Suwalskie hospicjum będzie gotowe za rok
Już w przyszłym tygodniu zakończony zostanie pierwszy etap prac przy budowie suwalskiego hospicjum. Placówka ma być otwarta w sierpniu 2008 r.
Zapewniam, że będzie to wspaniały, nowoczesny obiekt, który godnie spełni wszystkie funkcje, do których został przeznaczony - mówi Wiesław Mickiewicz z departamentu zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.
Budowa obiektu, zlokalizowanego w sąsiedztwie suwalskiego szpitala, rozpoczęła się wiosną tego roku.
- My za parę dni oddajemy stan surowy, reszta do nas nie należy - mówią budowlańcy jednej z suwalskich firm prywatnych. - Ale w części budynku są już wstawione okna. Od wewnątrz kładą tynki, a na zewnątrz zaczynają ocieplać ściany.
Na zimę budowa zostanie wstrzymana. Jak tylko się ociepli, robotnicy wrócą do prac wykończeniowych.
- Właścicielem hospicjum jest urząd marszałkowski i on też nadzoruje prace - mówi Irena Mickiewicz, dyrektor suwalskiego oddziału opieki paliatywnej, która od ośmiu lat walczyła o stacjonarny "szpital” dla umierających. - Przyjeżdżają, doglądają, a jak nie mają czasu, to ja sama robię zdjęcia i wysyłam do Białegostoku.
Przedstawiciel departamentu zdrowia już teraz jest dumny z inwestycji w Suwałkach. Jak podkreśla, miasto wojewódzkie będzie miało czego pozazdrościć. Posiada bowiem podobny budynek, ale piętrowy, i chorzy muszą chodzić po schodach.
Tymczasem pawilon suwalski jest budowlą parterową, tak pomyślaną, aby łatwo się po niej przemieszczać.
- Przecież nie wszyscy pacjenci są obłożnie chorzy. Część z nich porusza się o własnych siłach - dodaje Mickiewicz.
Dokumentacja techniczna dopuszcza rozbudowę obiektu. Gdyby w przyszłości okazało się, że miejsc jest za mało, z łatwością można dobudować dodatkowe pomieszczenia. Budynek będzie mógł być powiększony nawet o sto procent. Do tego czasu hospicjum zostanie wyposażone w 20 łóżek.
- One całkowicie zaspokoją potrzeby mieszkańców miasta i powiatu suwalskiego, a nawet augustowskiego - uważa Irena Mickiewicz. - Oczywiście mówię o obecnych potrzebach.
Jak się okazuje, największym problemem będzie wyposażenie obiektu, które pochłonie kilka milionów złotych. Dotacje unijne, na które liczył marszałek województwa, nie zostaną przyznane.
Na podstawie: Gazety Współczesnej