Dodana: 2 listopad 2007 09:24

Zmodyfikowana: 2 listopad 2007 09:24

Przeprowadzka działkowców z Ciołkowskiego

Działkowcy, którzy do poniedziałku nie opuszczą ogródków przy ulicy Ciołkowskiego, muszą liczyć się z tym, że dostaną wezwanie do sądu.

W ten sposób władze miasta dają do zrozumienia, że nie zamierzają przedłużać likwidacji działek. Na terenie ogródków działkowych im. Jarosława Iwaszkiewicza przy ulicy Ciołkowskiego Uniwersytet w Białymstoku chce zbudować kampus. Ponad 30-hektarową działkę na cele uczelni wstępnie przekazał już były prezydent Ryszard Tur. Jednak akt notarialny wciąż nie jest podpisany, bo nadal działa tam tymczasowy ogród (powstał blisko 30 lat temu).


Mimo iż ziemia należy do miasta, a działkowcy (blisko czterystu) wiedzieli, że teren ten będą musieli opuścić, część z nich do przeprowadzki się nie kwapi. Gdyby ogród nie był tymczasowy, miasto musiałoby wypłacić odszkodowania. W tej sytuacji nie jest do niczego zobowiązane, mimo to dało działkowcom 7 ha ziemi przy ulicy Plażowej na Dojlidach.


Termin, do kiedy użytkownicy ogrodu mieli się wyprowadzić, minął wraz z końcem października.

- W poniedziałek do tych, którzy się do tego nie zastosowali, zostaną wysłane upomnienia, a następnie miasto skieruje wnioski do sądu o wszczęcie postępowań egzekucyjnych - zapowiada Urszula Sienkiewicz, rzecznik prasowy prezydenta miasta.

Miasto jest nieugięte, gdyż w marcu chce przekazać ziemię wraz z pełną dokumentacją uniwersytetowi.

Kampus ma być obiektem kompleksowym, który pomieści sale wykładowe, budynki administracyjne, obiekty sportowe i bar, w którym studenci będą mogli wypić kawę między wykładami. Inwestycja będzie realizowana przez najbliższe kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat, głównie z funduszy unijnych i pieniędzy uczelni.


Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook