Dodana: 16 listopad 2007 08:05

Zmodyfikowana: 16 listopad 2007 08:05

Plac dla łyżew nie dla deskorolek

Za kilka tygodni na placu miejskim będzie można wywijać piruety na łyżwach. Zżymać się z tego mogą deskorolkowcy, którym miasto zakazało jazdy na deskorolce właśnie na tym placu.

Ślizgawka w centrum Białegostoku to pomysł magistratu. Inicjatywa przez większość mieszkańców została przyjęta z aprobatą, choć nie brakuje też głosów zdziwienia. Dotyczą tego, że prezydent miasta nie chce, aby po placu jeździli deskorolkowcy. Jego zdaniem niszczą granitowe schody, poza tym to, co robią, jest niebezpieczne. Tymczasem od kilku dni na cenny plac miejski (kosztował ponad 5 mln zł) zwożone są tony piasku, na którym powstanie lodowa tafla.

- Czy miasto nie popada w sprzeczność? Z jednej strony zakazuje nastolatkom jazdy na deskorolce, z drugiej nie ma nic przeciwko łyżwom. Jeżdżą tam teraz ciężkie koparki, zrzucane są tony piachu. Czy to nie zniszczy placu i granitowych schodów bardziej i szybciej niż deskorolkowcy? - dopytuje jeden z naszych czytelników.

- Te dwie sprawy są nieporównywalne - odpowiada Tomasz Ćwikowski z biura prasowego magistratu. - Podczas jazdy na deskorolce plac i schody są narażone na uszkodzenia mechaniczne. Tymczasem przed przystąpieniem do prac związanych ze ślizgawką, firma konsultowała się z wykonawcą placu, który określił szczegółowo wytyczne, dzięki którym nawierzchnia pozostanie nienaruszona. Zresztą, czym innym jest ciągłe uderzanie w płytę, czym innym zaś posypanie jej piaskiem. Niekonsekwencji zatem nie widzę.

Ślizgawka będzie gotowa na początku grudnia, oficjalne otwarcie zaplanowano na mikołajki (6 grudnia). Lodowa tafla ogrodzona zostanie bandami, z głośników popłynie muzyka. Na nowej miejskiej ślizgawce warunki mają być podobne do tych na krytym lodowisku przy ul. 11 Listopada. Teraz w ciągu jednego dnia przychodzi tam nawet tysiąc osób.

- Nie traktujemy nowego lodowiska w kategorii konkurencji, choćby dlatego, że będziemy administrować także tę ślizgawkę - powiedziała nam Wiesława Godlewska, kierowniczka lodowiska przy ul. 11 Listopada. - Na łyżwy na plac będą chodzić inni klienci, niż ci, którzy zazwyczaj zaglądają do nas. Przyjeżdżają do nas zorganizowane grupy szkolne z całego województwa, mamy jazdy dla 40-latków, przychodzi też mnóstwo osób, które łyżew nie mają, bo u nas mogą je wypożyczyć. A ze ślizgawki pewnie korzystać będą głównie nastolatki i ludzie młodzi z własnym sprzętem.

Korzystanie ze ślizgawki w centrum nie będzie darmowe.

- Prace nad cennikiem trwają. Ile trzeba będzie zapłacić, jeszcze nie wiem, choć zapewne będą to kwoty symboliczne - dodaje Godlewska.


Na podstawie: Gazety Wyborczej

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook