Dodana: 27 listopad 2007 08:22

Zmodyfikowana: 27 listopad 2007 08:22

Lekarze walczą o gabinety

Walczymy, bo to nasze miejsca pracy - tłumaczą białostoccy lekarze rodzinni, którzy prowadzą przychodnie po dawnym miejskim ZOZ.

Wynajmiemy im te lokale na 11 lat, ale nie dostaną ulg przy zakupie - zapowiada magistrat.

Walczymy o swoje miejsca pracy - tłumaczy Halina Wróblewska, prowadząca jeden z rodzinnych gabinetów lekarskich. - Zainwestowaliśmy dużo pieniędzy w remonty tych lokali i chcemy mieć pewność, że nadal będziemy mogli prowadzić w nich działalność.


Chodzi o lokale w 14 budynkach, położonych w różnych częściach miasta. Gdy zlikwidowano miejski ZOZ, lekarze założyli w nich przychodnie rodzinne. Jest ich obecnie około 60. Do tej pory mieli umowy najmu na czas określony. A wczoraj miejscy radni głosowali uchwałę, która określa zasady wynajmu i sprzedaży tych lokali.

Te zasady nie podobają się lekarzom. Wczoraj ich grupa przyszła na sesję, by przedstawić radnym swoje argumenty. - Boimy się, że przyjdzie bogaty inwestor i wykupi te lokale, a my stracimy miejsca pracy - tłumaczą lekarze.

Chcieliby mieć pierwszeństwo ich zakupu albo gwarancję od miasta, że przy wynajmie będą dalej przeznaczone na opiekę zdrowotną.

Niezadowolenie lekarzy budzi zwłaszcza zapis, że będą mogli wykupić te pomieszczenia tylko w sytuacji, gdy co najmniej 70 procent najemców, mających co najmniej 70 proc. powierzchni budynku, zechce zrobić to jednocześnie.

- To niewykonalne - kwituje krótko Zbigniew Kossakowski, lekarz rodzinny. - Takie zapisy uniemożliwiają wykup większości z nas, bo ten warunek jest spełniony tylko w czterech przychodniach rodzinnych.

Lekarze spotykali się już wcześniej z władzami miasta, ale niewiele wskórali. Podobnie wczoraj. Uchwała przeszła ostatecznie w wersji, jakiej chciał prezydent.

- Na razie nie będzie prawa pierwokupu - przyznał wiceprezydent Michał Wierzbicki. - Ale przy przetargach na wynajem tych pomieszczeń preferowane będą usługi lekarskie.

Wierzbicki zapowiedział także, że lekarze dostaną umowy najmu na 11 lat, co zapewni im stabilizację zawodową. Po tym czasie dostaną umowy na czas nieokreślony.

Lekarze nie byli zadowoleni z takiego rozwiązania. - Już wiemy, że będziemy musieli płacić za wynajmowane gabinety drugie tyle. A to oznacza, że zostanie nam mniej pieniędzy na leczenie pacjentów - nie ukrywa Zbigniew Kossakowski.

Na podstawie: Kuriera Porannego

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook