Dodana: 3 październik 2007 09:43

Zmodyfikowana: 3 październik 2007 09:43

Kręcą „Tutejszych” w Tykocinie

Nie mogą u siebie, grają w Polsce. Białoruscy aktorzy, wyrzuceni z państwowych teatrów na Białorusi, grają w sztuce, która znalazła się na indeksie Łukaszenki. Zdjęcia kręcone są m.in. w Tykocinie.

"Tutejsi" Janki Kupały (1882-1942) - przygotowywani są w konwencji teatru telewizji na zlecenie Telewizji Białoruś. Kanał właśnie powstaje w Polsce. Ma być skierowany na Białoruś i zacznie działać na przełomie listopada i grudnia dzięki umowie, jaką TVP podpisała z MSZ. W programie znajdą się serwisy informacyjne, filmy dokumentalne, prezentacja białoruskiej niezależnej sceny muzycznej czy właśnie spektakle telewizyjne. Programy w języku białoruskim przygotowywać będą pracownicy TVP i opozycyjni białoruscy dziennikarze.

Na pierwszy ogień idą "Tutejsi" - jeden z najważniejszych dla Białorusinów tekstów, traktujący o samoidentyfikacji narodowej, porównywany czasem z polskim "Weselem". Kupała tragikomedię napisał w 1922 roku, gdy przez Białoruś szły armie polska, niemiecka, radziecka. Główny bohater - Mikita Znosak - stara się dopasować do każdej nowej władzy, także za cenę utraty ludzkiej godności. Kupała był orędownikiem tworzenia niepodległej Białorusi, w "Tutejszych" wyśmiał ludzi odrzucających wszystko co białoruskie, nieznających swojej historii i języka. Zawsze niewygodny dla reżimu - zginął w tajemniczych okolicznościach, najprawdopodobniej zabity przez NKWD. Jego sztuka też nie miała szczęścia - pierwszy raz wystawiono ją w 1926 roku, a potem dopiero w 1982, co skończyło się zdjęciem z afisza po jednym przedstawieniu. Dziś niektórym teatrom (np. grodzieńskiemu teatrowi lalek) udaje się ją wystawić na krótko, ale cenzura szybko sobie o "Tutejszych" przypomina, bo wznowienia spektakli stają się okazją do manifestacji narodowych. Najnowszy rozdział w historii "Tutejszych"? Ledwie miesiąc temu białoruskie Ministerstwo Edukacji wyrzuciło sztukę z listy lektur szkolnych.

Wtorek, godz. 11.30, dziedziniec XVII-wiecznego alumnatu w Tykocinie. Przed bramą niecierpliwi się młody chłopak. Wreszcie się doczekał - oto pojawia się osobnik w kapeluszu, płaszczu, spodniach związanych sznurkiem. Wspomnieniem dawnej epoki jest fular po szyją i bokobrody rodem z Gogola. To profesor od wszystkiego: gdy trzeba - od sztuki przemawiania albo od języków. Młodzian dostaje od profesora kilka wskazówek na temat publicznych wystąpień, wskakuje na wóz i wygłasza zapalczywą orację. - A teraz o rewolucyjnej samoidentyfikacji - zarządza Bokobrody. Młody znów się egzaltuje... To Mikita - główny bohater. Wie, że nadchodzi nowe i się przygotowuje.

- Jeśli już od czegoś zaczynać, to od tekstu ważnego. Jak "Tutejsi" właśnie - historii nieprostych okoliczności kształtowania się świadomości narodowej. Co ciekawe, gdy tylko zdecydowaliśmy się na ten tekst - Łukaszenko wyrzucił go z listy lektur - mówi Dariusz Szada-Borzyszkowski z białostockiej TVP, jeden z reżyserów spektaklu. Od początku było jasne, że grać w nim będą głównie aktorzy białoruscy. Kilka miesięcy temu Szada -Borzyszkowski pojechał za nimi do Mińska. W poszukiwania zaangażował się syn białoruskiego opozycjonisty - 19-letni Franak Wiaczorka. Dotarł do Walerego Mazinskiego (znanego reżysera białoruskiego, skazanego na artystyczną banicję), ten skrzyknął swoich dawnych aktorów. Tak zebrano ekipę. Nazwiska jednych są na indeksie - wyrzucono ich z państwowych teatrów, mają zakaz publicznych wystąpień. Inni jeszcze się w teatrach ostali, ale przyjęciem ról w "Tutejszych" w Polsce - ryzykują utratę pracy. Jeszcze inni grają poza granicami swego kraju.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook