Dodana: 19 październik 2007 07:11

Zmodyfikowana: 19 październik 2007 07:11

Jednostka wojskowa w Suwałkach zostaje

Likwidacja nie grozi już jednostce wojskowej, która jest w mieście trzecim pod względem wielkości pracodawcą.

Aleksander Szczygło, szef resortu obrony narodowej, który z takim zapewnieniem przyjechał nad Czarną Hańczę, powoływał się głównie na względy historyczne i geopolityczne. Cytował nawet marszałka Józefa Piłsudskiego, twierdzącego kiedyś, że Polska jest jak obwarzanek i najważniejsze są jej obrzeża.


– Suwalski pułk będzie istniał w dotychczasowej postaci, chociaż pojawiały się pomysły, żeby pomniejszyć go do dywizjonu. Osobiście byłem temu przeciwny – mówił na spotkaniu z żołnierzami i pracownikami cywilnymi jednostki.
– Wręcz należy go rozwijać, a więc wyposażać w nowocześniejszy sprzęt, postawić też głównie na służbę zawodową.


Mniej na tradycję i prestiż powołują się władze miasta. Zauważają jednak, że zlikwidowanie jednostki przyniosłoby negatywne skutki ekonomiczne i społeczne.


Dziennikarzom nie udało się dowiedzieć jak wygląda obecnie stan liczebny 14. Pułku Artylerii Przeciwpancernej im. Józefa Piłsudskiego. Podobno są to informacje poufne. Z ustaleń wynika, że w różnej formie daje on zatrudnienie kilkuset osobom. W liczbie tej mieszczą się zarówno żołnierze zawodowi, jak i pracownicy cywilni.


Jeśli doliczy się ich rodziny, to prawdopodobnie ponad 1000 suwalczan, w ten lub inny sposób, jest na garnuszku Ministerstwa Obrony Narodowej. W sumie to tylko ok. 1,5 proc. wszystkich mieszkańców, ale wcale niemało w mieście, gdzie jeszcze niedawno bezrobocie osiągało rekordowe wskaźniki.
Przypuszczalnie tylko Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki i drobiarskie zakłady Animex zatrudniają więcej pracowników.


Ministerstwo Obrony Narodowej regularnie do miejskiej kasy opłaca podatek od nieruchomości znajdujących się przy ul. Wojska Polskiego, z których korzysta.


Raczej niewiele na funkcjonowaniu jednostki mogą zarobić właściciele suwalskich hurtowni i sklepów spożywczych.
– Kupujemy na miejscu pieczywo i nabiał. Reszta artykułów pochodzi z centralnych dostaw – przyznaje mjr Krzysztof Maciejewski, rzecznik prasowy suwalskiego pułku.


W lepszej sytuacji są przedsiębiorcy budowlani. Część remontów i napraw na terenie koszarowym zleca się, w drodze przetargów, miejscowym firmom.
– Płacimy też Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej czy zakładowi energetycznemu. Na miejscu kupujemy wiele sprzętu komputerowego i RTV. Te pieniądze zostają w Suwałkach. Prywatnych mechaników do naprawy naszych pojazdów też nierzadko zatrudniamy i kupujemy potrzebne części. Zarabiają na nas też miejska komunikacja oraz skarbówka – wylicza Maciejewski.


Na podstawie: Gazety Współczesnej

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook