Dodana: 1 grudzień 2007 09:58

Zmodyfikowana: 1 grudzień 2007 09:58

Dwa lata za zabójstwo w afekcie

Dwa lata w więzieniu - to kara dla 18-letniej Beaty, która w afekcie zabiła swojego chłopaka. Moralną winą za zbrodnię sąd obciążył jej rodziców, którzy nie interesowali się życiem córki.

Gdyby to zrobili, do tragedii może by nie doszło.
Beata - w opinii rówieśników i nauczycieli ze szkoły - to dobra, poukładana dziewczyna. Przed aresztowaniem była gospodynią swojej klasy. Kiedy wczoraj sędzia Janusz Sulima z białostockiego sądu okręgowego ogłaszał wyrok w jej sprawie, też nie powiedział o niej złego słowa.

Dlaczego więc nastolatka usiadła na ławie oskarżonych? 16 stycznia tego roku zabiła swego chłopaka. Nożem uderzyła go w klatkę piersiową, w okolicę serca, a potem w plecy. Nastepnie zmyła z podłogi krew i zadzwoniła do ojca, mówiąc, co zrobiła.

Motywem zbrodni - według biegłych psychologów - było narastające spiętrzenie złych emocji. Dziewczyna od dłuższego czasu chciała zerwać związek ze starszym o dziewięć lat chłopakiem, ale nie potrafiła. Była przez niego tłamszona, zmuszana do zaspokajania tylko jego potrzeb (również seksualnych). Kiedy próbowała się przeciwstawić, chłopak groził jej zabójstwem. Doszło do tego, że zaczęła prowadzić podwójne życie.

Beata chwyciła za nóż, kiedy Paweł po odbyciu wymuszonego stosunku domagał się drugiego. Nastolatka próbowała się opierać, ale ten zaczął używać siły. Wtedy uderzyła go nożem, którym chwilę wcześniej kroiła ciasto. Już pierwszy cios był śmiertelny. Zdaniem biegłych próba wymuszenia ponownego współżycia była kroplą, która przelała czarę.

Prokuratura oskarżyła ją o zbrodnię popełnioną w afekcie, uznając, że w chwili zdarzenia nie miała świadomości tego, co robi. Choć prokurator chciał kary sześciu lat więzienia, sąd skazał ją na dwa. Dodatkowo zasądził na rzecz mamy Pawła 3 tys. zł.

- Jakakolwiek wydana kara może wydawać się niesprawiedliwa. Tu trudno znaleźć karę adekwatną - stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia Sulima.

Jak tłumaczył, część winy za tragedię ponoszą też rodzice Beaty, bo nie dość dobrze interesowali się życiem swojej dorastającej córki. Gdyby w porę dowiedzieli się o jej problemach, może udałoby się zapobiec zbrodni.

18-latka obecnie przebywa już na wolności. Kiedy wyrok się uprawomocni, do odsiedzenia będzie miała niewiele ponad rok (w areszcie przesiedziała już 9 miesięcy).


Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook