Przyszłam z wnioskiem dopiero dziś, bo trochę zlekceważyłam sprawę - przyznaje pani Wanda, którą spotkaliśmy w urzędzie miejskim przy ul. Branickiego w Białymstoku. - Początkowo liczyłam, że będzie można to zrobić do końca marca. Ale się pomyliłam.

Na złożenie wniosku mamy czas tylko do końca grudnia. A informacja, że możemy to zrobić do końca marca, zmyliła wiele osób. Okazuje się bowiem, że do tego czasu będziemy mogli załatwiać wszystkie sprawy, posługując się starym dokumentem, ale tak naprawdę jest to czas zarezerwowany dla drukarni, żeby zdążyła wydrukować nowe dokumenty.

Codziennie wnioski o wymianę starego dokumentu na nowy w departamencie składa średnio 240 osób.
- Bardzo mało - komentuje Danuta Górnikiewicz, dyrektor departamentu obsługi mieszkańców.

- W ciągu jednego dnia moglibyśmy przyjąć nawet 400 wniosków.

Aby móc obsłużyć jak największą liczbę chętnych, czas pracy urzędników został wydłużony do godziny 18.

- Dostaliśmy też dodatkowy sprzęt i zatrudniliśmy więcej osób - mówi Górnikiewicz. - Jak widać - niepotrzebnie.

Ale już za chwilę może się okazać, że urzędników i czasu jest za mało, bo teraz, żeby "załatwić” te 24 tysiące osób, urzędnicy z referatu dowodów osobistych musieliby przyjąć ponad tysiąc osób dziennie.

Dyrektor Górnikiewicz uważa, że w takiej sytuacji nie ma szans, żeby wyrobić się do końca marca. Bo nawet gdyby urzędnicy uporali się z tak dużą liczbą wniosków, to drukarnia musi mieć czas, żeby wydrukować dokumenty.

Co grozi osobom, które nie dostaną nowego dokumentu do końca marca?

- Po 31 marca będą miały problem z załatwieniem różnych formalności, które wymagają poświadczenia tożsamości właśnie dowodem osobistym - odpowiada dyrektor.

Dodajmy, że wnioski o wyrobienie dowodu można także składać w specjalnie utworzonym punkcie przy ulicy Armii Krajowej 7.

Na podstawie: Kuriera Porannego