Dodana: 4 kwiecień 2005 12:40

Zmodyfikowana: 4 kwiecień 2005 12:40

Dotknięcie Himalajów. Tajemnice Indii i Nepalu

Tomasz Maciej Maksimowicz, Dotknięcie Himalajów. Tajemnice Indii i Nepalu, Wyd. Kreator, Białystok 2004

              

 7 grudnia w WOAK w Białymstoku odbyło się spotkanie z Tomaszem Maciejem Maksimowiczem autorem albumu pt. „Dotkniecie Himalajów. Tajemnice Indii i Nepalu”. Wieczór autorski wzbogacony był slajdami przedstawiającymi wspaniałe zabytki architektury Indii i Nepalu, codzienne życie mieszkańców, ich zwyczaje, majestatyczne i malownicze Himalaje. 

Tomasz Maciej Maksimowicz - lekarz, onkolog, który fotografię traktuje jak pisze jako „wytchnienie, receptę na stresy, przemijanie...”.  Zachęca nas do fotografowania i wyraźnie chce namówić do wyprawy do Indii i Nepalu. To dobry pomysł na konstrukcję książki. Podsuwa nam się znakomite potrawy w postaci wyśmienitych zdjęć oraz dołącza instrukcje do ich przyrządzenia, a więc mapki, scenariusz zwiedzania  oraz przydatne wskazówki dotyczące zdrowia, kosztów wyprawy itp.
Maksimowicz nikogo nie udaje, nie kreuje się na wybitnego fotografa, czy też znawcę Indii i Nepalu. Już Ryszard Kapuściński przed wielu lat po jednej wizycie w Indiach był tak !#!oszołomiony!#! ich ogromem, bogactwem nagromadzonych kultur,  że się Indiom od razu poddał. Pojął, że w tak krótkim czasie, może jedynie powąchać, dotknąć, poczuć smak tego kraju. Tytuł książki albumu Maksimowicza „Dotknięcie Himalajów” oddaje trafnie tę pierwszą poznawczą refleksję: aby zrozumieć Indie, Nepal należałoby w nich spędzić kilkadziesiąt lat, a nie kilka tygodni...

Spośród wielu znakomitych zdjęć najbardziej poruszające są dla mnie te, które pokazują codzienne życie mieszkańców Indii i Nepalu: zwykłych ludzi: rikszarzy, dzieci, ulicznych sprzedawców, świętych mężów, pielgrzymów, chłopów, zaklinaczy wężów.
Widok na Meczet Piątkowy zasłaniają setki wzbijających się do lotu gołębi. Przez chwilę można odnieść wrażenie, że ten obraz gdzieś już widziałem. Oczywiście scenka przypomniała mi wenecki Plac Świętego Marka. W tym miejscu pomimo odmienności naszych światów spotkamy się bezkolizyjnie. Asocjacje wzrokowe ustępują jednak wobec całkowitej odmienności świata weneckich kupców i indyjskich wyznawców Mahometa.
Dobrze, że ta książka zachęca nas, aby wyprawić się do azjatyckich Indii, poczuć smak inności, cywilizacyjnej odmienności, dostrzec, że nie jesteśmy sami.
Przypominają mi się inne zdania Kapuścińskiego, te o wielkich efektownych miejscach naszego świata, znanych i obfotografowanych. I Kapuściński podpowiada: „Trzeba dojść do małych uliczek, iść na peryferie, wejść w bramy, żeby znowu odnaleźć człowieka”.
I myślę, że Tomaszowi Maksimowiczowi kilkakrotnie to się udało, jak choćby na zdjęciu, na którym trzyletnia dziewczyna z Nepalu podąża za matką bosymi nóżkami po śniegu.           

      

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook