Dodana: 6 czerwiec 2016 10:40

Zmodyfikowana: 6 czerwiec 2016 10:40

Primacol Lowlanders Białystok - Seahawks Gdynia 20:21

W rozegranym w niedzielę 5 czerwca meczu 10. kolejki Topligi Seahawks Gdynia na wyjeździe pokonali Primacol Lowlanders Białystok 21:20. Dzięki zwycięstwu Jastrzębie z perfekcyjnym bilansem 7-0 umocniły się na pozycji lidera Topligi.

Ilustracja do artykułu 0x0.jpg

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla aktualnych mistrzów Topligi. Seahawks odbierali piłkę po wykopie. Po kilku zagraniach podaniowych przeplatanych przewinieniami Lowlanders gości znaleźli się 7 jardów przed polem punktowym rywali. Dzieła dokonał Paweł Fabich, którego podaniem w środku pola punktowego odnalazł rozgrywający Terrance Owens. Po skutecznym podwyższeniu za jeden w wykonaniu Przemysława Portalskiego gdynianie prowadzili 7:0.

Po ładnej akcji powrotnej Ronalda Longa gospodarze rozpoczęli swoją pierwszą serię w ataku na 35. jardzie przed własnym polem punktowym. Po zagraniach Tomasza Zubryckiego, Damiana Kołpaka i Longa białostoczanie byli już 40 jardów od endzone rywali. W następnym zgraniu będący pod olbrzymią presją Jabari Harris w niewiarygodny sposób odparł atak rywala i popisał się pięknym biegiem przez środek. Na domiar dla Jastrzębi złego faul na rozgrywającym Lowlanders kosztował gości stratę dodatkowych jardów. Tuż przed własnym polem punktowym formacja defensywna mistrzów z Gdyni stawiła twardy opór ofensywie gospodarzy. Gdy wydawało się, że Ludzie z nizin będą musieli się zadowolić tylko próbą kopnięcia z pola, precyzyjne podanie w okolice lewego pylonu posłał Jabari Harris. Odbiorcą był wszechstronny Long. Po podwyższeniu etatowego kickera białostoczan Artura Zalewskiego na tablicy pojawił się wynik 7:7. 

Przyjezdni przystąpili do kontrataku. Ich długa seria rozpięta między kwartami, ozdobiona chwytem Jakuba Mazana i efektownymi biegami Joshu’y Quezady i Brandona Stanley’a została zwieńczona sześciopunktowym sprintem ostatniego z nich. Jeszcze raz niezawodny był Portalski i było 14:7 dla niepokonanych w tym sezonie gdynian.

Taki obrót spraw nie zbił z tropu gospodarzy. Znakomita akcja powrotna po wykopie Jastrzębi, którą popisał się lubelski nabytek Lowlanders Bartłomiej Trubaj pozwoliła miejscowym rozpocząć ciąg zagrań ofensywnych niespełna 40 jardów przed polem punktowym rywali. Gdy defensywny liniowy przyjezdnych Arkadiusz Cieślok powalił Harrisa przed linią wznowienia akcji, szanse gospodarzy na kolejne punkty zostały zniwelowane. Po odkopnięciu Seahawks rozpoczęli w ataku tuż przed własnym polem punktowym. Nie mający miejsca na dobrą akcję powrotną Jakub Mazan błysnął w formacji ataku, gdy niedługie podanie Owensa zamienił na 50-jardowy zysk. Jastrzębie nie były jednak w stanie zdobyć punktów. W czwartej próbie zdecydowały się na podanie w pole punktowe. Szczelnie kryty Mazan nie był w stanie złapać futbolówki, która przeszła w posiadanie Lowlanders.

Operujący pod presją szybko upływającego czasu gospodarze zdołali wyrównać. Tym razem Harris uniknął szarży Cieśloka i wykonał perfekcyjne podanie w pole punktowe do Longa. Ponownie skutecznie podwyższył Zalewski i było 14:14. Jeszcze przed przerwą Lowlanders mieli szansę na punkty. Po zatrzymaniu ataku Jastrzębi białostoczanie znaleźli się kilkanaście jardów przed polem punktowym rywali. Nie zdecydowali się jednak na dość długie kopnięcie z pola i pierwsza połowa zakończyła się remisem.

Trzecią kwartą ładnym ciągiem zagrać rozpoczęli Ludzie z nizin, ale w czwartej próbie Harris nie był w stanie zdobyć brakujących 5 jardów i piłka przeszła w posiadanie gości. Ci zmuszeni byli odkopnąć po zaledwie trzech zagraniach. Podobny los spotkał drive Lowlanders. Seahawks odpowiedzieli kolejną drugą serią, którą na początku ostatniej kwarty, w trzeciej próbie przedłużył niezawodny Mazan. Po kilku biegach Jastrzębie zdecydowały się na kopnięcie z pola. Nieprecyzyjne wprowadzenie piłki do gry dało formacji specjalnej Ludzi z nizin dodatkowy ułamek sekundy, który pozwolił zablokować strzał. Już w pierwszej akcji ofensywnej Harris popisał się fenomenalnym, 75-jardowym slalomem gigantem, który zakończył się przyłożeniem. Po raz pierwszy w dzisiejszym meczu białostoczanie wyszli na prowadzenie. Tym razem popisała się formacja specjalna Seahawks, która zablokowała próbę podwyższenia. Jak się miało później okazać było to jedno z kluczowych zagrań w tym spotkaniu.

Jastrzębie swoją kolejną serię oparły na biegach Stanley’a, Gawła Pilachowskiego i chwytach Mazana oraz Portalskiego. Ponownie ostatnie słowo należało do Stanley’a, który pokonał z piłką znowu brakujące cztery jardy. Skuteczne podwyższenie Portalskiego pozwoliło Seahawks odzyskać prowadzenie, którego mistrzowie nie oddali już do końca, mimo iż Lowlanders po returnie Longa rozpoczęli swoje ostatnie natarcie już na połowie rywali. W następujących czterech próbach gospodarze nie byli w stanie zdobyć first down i piłka przeszła w posiadanie gdynian. Kropkę nad i postawił Fabich, który ze stoickim spokojem złapał piłkę w trzeciej próbie. Świetne widowisko zakończyło się jednopunktowym zwycięstwem nadal niepokonanych w tym sezonie Seahawks.

- Jestem pod wrażeniem postępu Lowlanders. Zaczynają coraz bardziej wyglądać jak topowa drużyna.  Białostoczanie grają coraz bardziej zdyscyplinowanie, rzadko dają się ogrywać indywidualnie. W naszej defensywie widać było dzisiajbrak Michała Garbowskiego i Michała Berbecia. Mimo tego, pozwoliliśmy rywalom zdobyć tylko 20 punktów. Wielkim opanowaniem popisała się formacja specjalna, która w kluczowym momencie zablokowały ich próbę podwyższenia za jeden - powiedział Maciej Siemaszko, defensive back Seahawks Gdynia.

- Ten mecz traktowaliśmy prestiżowo. Chcieliśmy sprawić niespodziankę pokonując mistrza, a co za tym idzie zrobić kolejny krok w stronę szczytu Topligi. Popełniliśmy dzisiaj za dużo błędów i nie zawsze graliśmy konsekwentnie. Oni systematycznie realizowali swój plan ofensywny zdobywając seryjnie jardy. Liczymy na to, że Panthers pokonają Seahawks i w półfinale przyjedzie nam zagrać w Gdyni z Jastrzębiami. Z każdym meczem zbliżamy się do nich coraz bardziej. Chcemy trzeciej próby w meczu z mistrzami - skomentował Rafał Bierć, prezes Primacol Lowlanders Białystok.

Najlepszym zawodnikiem meczu był skrzydłowy Seahawks Jakub Mazan, który w kluczowych momentach łapał podania i zdobywał po nich wiele jardów. Dobrze zaprezentował się też zdobywca przyłożenia tight end Paweł Fabich. Dobrą presję na nieuchwytnym Harrisie wywierała linia defensywna Jastrzębi z Arkadiuszem Cieślokiem na czele.Często jednak rozgrywający Lowlanders wyrywał się rywalom.

Najlepszym zawodnikami w ataku drużyny gospodarzy byli Jabari Harris, Ronald Long i Bartłomiej Trubaj. W defensywie brylowali grający w trzeciej linii obrony Jakub Nowicki oraz Tomasz Żukowski. W drugiej linii defensywy dobrze spisywali się Michael Kagafas i Michael Hall.

Kolejny mecz Lowlanders rozegrają 11 czerwca, gdy we Wrocławiu zmierzą się z Panthers. Tydzień później, 18 czerwca w Gdyni Seahawks podejmą Panter

Primacol Lowlanders Białystok - Seahawks Gdynia 20:21 (7:7, 7:7, 0:0, 6:7)

 

I kwarta

0:7 przyłożenie Pawła Fabicha po 7-jardowej akcji po podaniu Terrance’a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

7:7 przyłożenie Ronalda Longa po 10-jardowej akcji po podaniu Jabari’ego Harrisa (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)

 

II kwarta

7:14 przyłożenie Brandona Stanley’a po 4-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

14:14 przyłożenie Ronalda Longa po 44-jardowej akcji po podaniu Jabari’ego Harrisa (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)

 

IV kwarta

20:14 przyłożenie Jabari’ego Harrisa po 75-jardowej akcji biegowej

20:21 przyłożenie Brandona Stanley’a po 4-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

 

Mecz obejrzało 800 widzów.

MVP meczu: Jakub Mazan (skrzydłowy Seahawks Gdynia)

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook