Dodana: 29 styczeń 2007 08:03

Zmodyfikowana: 29 styczeń 2007 08:03

Zasypane śniegiem ulice to nie jedyny problem Białostoczan

Obfite opady śniegu sprawiają, że trudniej poruszać się po mieście nie tylko samochodom, ale też pieszym. Wiele wskazuje bowiem na to, że firmy zajmujące się odśnieżaniem stolicy regionu nie dbają o chodniki.

Chociaż jeszcze tydzień temu przedstawiciele firm oczyszczających miasto zapewniali, że są przygotowani do odśnieżania, to jednak utrzymanie porządku na chodnikach chyba przerasta albo ich możliwości, albo wyobraźnię.

Tam gdzie odśnieżanie chodników należy do właścicieli posesji stojących obok, nawierzchnia jest z reguły wysprzątana bardzo solidnie. Nic dziwnego - za zaśnieżony chodnik można otrzymać mandat od straży miejskiej. A ta - nie kara osób odpowiedzialnych za miejskie chodniki. Te są w najgorszym stanie. I nie zmienia się to od lat.


Firmy odśnieżają chodniki zwykle przy pomocy małych pługów, które niestety pozostawiają po sobie cienką warstwę śniegu. Później ciężko po tym chodzić. Ale najgorzej jest na przejściach przez ulice. Większość z nich jest po bokach zawalona topniejącym błotem śniegowym zgarnianym z jezdni. Żeby przejść przez ulicę piesi muszą brnąć przez mokrą breję.


W takich warunkach trudno jest przejechać matkom prowadzącym wózki . Nie mówiąc już o osobach niepełnosprawnych poruszających się na wózkach inwalidzkich. Ale to najwyraźniej nie wzrusza tych, którzy odpowiadają za odśnieżanie. Tymczasem miasto wydaje ponad 1,1 mln złotych miesięcznie na zimowe oczyszczanie miasta, niezależnie od tego czy śnieg pada czy nie.


Jednak i tym razem Urząd Miejski toleruje tak słabe odśnieżanie chodników, do jakiego w ostatnich latach już się przyzwyczailiśmy: - Cały czas monitorujemy wszystko, jeżeli coś będzie nie tak w przyszłości, to wyciągniemy konsekwencje wobec firm - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.

Gazeta Współczesna

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook