Dodana: 18 styczeń 2007 07:53

Zmodyfikowana: 18 styczeń 2007 07:53

Więcej za czesne na uczelniach

Od października studenci zaoczni i wieczorowi mogą zapłacić więcej za naukę. Państwo od tego roku przestało ich wspierać.

Na razie żadna białostocka uczelnia państwowa nie chce powiedzieć wprost, czy czesne za studia niestacjonarne wzrośnie. Jednocześnie ich przedstawiciele zapewniają, że do końca tego roku akademickiego żadnych podwyżek nie będzie.

- Nie ustaliliśmy jeszcze opłat na przyszły rok akademicki. Finanse uczelni są liczone - mówi Małgorzata Ludera z działu dydaktyki Uniwersytetu w Białymstoku. Przyznaje, że brak dotacji z budżetu państwa to duży cios dla uczelni.
- Jeżeli wzrosną koszty kształcenia, trzeba się spodziewać, że studenci będą musieli je unieść na własnych barkach - dodaje.

- Politechnika już wcześniej pomyślała o wyższych kosztach i opłaty na niektórych kierunkach nieznacznie podnieśliśmy w tym roku - mówi Anna Leszczuk- Fiedziukiewicz, rzecznik Politechniki.

Czy to koniec podwyżek? Nie wiadomo. - Na razie jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Jeżeli nawet czesne wzrośnie, to nie będzie to duża podwyżka - odpowiada rzecznik Politechniki Białostockiej.


- Państwo faktycznie przestało finansowo wspomagać studia zaoczne i wieczorowe. Uczelnie dostaną tylko pieniądze na kierunki stacjonarne. To jednak nie musi oznaczać, że studia zaoczne będą droższe - przekonuje Ewa Kafarska, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Twierdzi, że każda szkoła państwowa dostanie pewną pulę pieniędzy, przede wszystkim na kształcenie studentów dziennych. Władze uczelni mogą ją przeznaczyć na dofinansowanie nauki studentów zaocznych i wieczorowych.
- Poza tym na uczelnie wkroczy niż demograficzny i uczelnie będą walczyć o studentów, na przykład poprzez niższe opłaty - dodaje Ewa Kafarska.

Kurier Poranny

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook