Dodana: 17 luty 2007 10:07

Zmodyfikowana: 17 luty 2007 10:07

Szkoły do likwidacji

Podlaskie gminy chcą załatać dziury budżetowe poprzez likwidację należących do nich szkół.

Zgodnie z decyzją Marka Nazarko wójta Michałowa we wrześniu szkolny dzwonek nie zabrzmi w podstawówce w Szymkach i Nowej Woli. W każdej z nich uczy się teraz 40 dzieci (działają tam również oddziały przedszkolne). Od przyszłego roku mają dojeżdżać do oddalonej o blisko 30 kilometrów szkoły w Michałowie.


- Na dalsze dofinansowywanie szkół nas nie stać, w tym roku musimy dołożyć 800 tysięcy złotych. Ponadto podstawówka w Michałowie jest lepiej wyposażona niż te w Szymkach i Nowej Woli. Większość nauczycieli z tych szkół lada dzień odejdzie na emeryturę - przedstawia swoje racje wójt.


Rodzice uczniów z likwidacją szkół nie mogą się pogodzić. Zamierzają protestować. Nie chcą, żeby dzieci wstawały bladym świtem, by zdążyć na lekcje do szkoły w Michałowie.


- Przecież uczniowie z Szymek i tak muszą wstawać wcześniej, bo korzystają z tego samego gimbusu, który wiezie dzieci do Michałowa - odpiera argumenty rodziców Nazarko.


Likwidacja szkół planowana jest również w gminie Jedwabne. Tamtejsi radni chcą zamknąć podstawówki w Konopkach Chudych (25 uczniów) i Orlikowie (17 dzieci) oraz filie w Karwowie i Makowskich. Gminie przynieść to ma 850 tysięcy złotych oszczędności.


- Kiedy uczniowie z tych szkół zostaną przeniesieni do Jedwabnego, największy problem może być z dojazdami. Wiadomo że rodzice małych dzieci chcieliby, by ich pociechy do szkoły miały jak najbliżej - powiedziała nam jedna z pracownic szkoły w Orlikowie.


Do cięć szykuje się również burmistrz Łap Roman Czepe. Chce zamknąć podstawówkę nr 4. Rodzice blisko 200 uczniów zapowiadają, że będą bronić "czwórki".


- Wkładamy dużo pracy w tę szkołę. Sami remontujemy parafialny budynek, w którym działa. Nie pozwolimy żeby teraz przeszła w czyjeś ręce - mówi ojciec jednego z uczniów.


- Jeżeli burmistrz nie zmieni zdania, poprosimy o interwencję kuratorium.
Gminy do końca miesiąca mają czas na składanie wniosków o zgodę na zamknięcie wytypowanych przez siebie szkół.


- Każdy przypadek będziemy rozpatrywać indywidualnie. I to nie oszczędności czy mała liczba uczniów będą miały decydujący wpływ na naszą decyzję. Dla nas przede wszystkim liczy się dobro ucznia - podkreśla Bożena Dzitkowska dyrektorka wydziału szkolnictwa podstawowego i gimnazjalnego w kuratorium.


- Ocenimy kwalifikacje tamtejszych nauczycieli, realizowany program, odległość szkoły od miejsca zamieszkania dzieci. Dopiero po zebraniu wszystkich tych informacji wydamy decyzje.


Gazeta Wyborcza

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook