Dodana: 13 luty 2007 09:22

Zmodyfikowana: 13 luty 2007 09:22

Czy polski rząd zapłaci za mord na Podlasiu?

Emerytka z Bielska Podlaskiego domaga się od Ministerstwa Obrony Narodowej odszkodowania za zabicie przez partyzantkę w 1946 r. jej męża.

Mąż Anastazja Ch. Łukasz pod koniec stycznia 1946 r. razem z kilkudziesięcioma innymi osobami wyznania prawosławnego (niektórzy byli Białorusinami) został wytypowany do przywiezienia drewna opałowego z Puszczy Białowieskiej. Polecenie wydał wójt wsi pod Bielskiem Podlaskim.

Furmanów ujął jednak oddział partyzancki Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Dowodził nim kpt. Romuald Rajs, ps. Bury. - Gdy furmani byli w okolicach puszczy, czekał na nich "Bury". Wybrał 30 osób z najlepszymi końmi i wozami, apotem kazał transportować swój oddział. Spacyfikował kilka wsi. Zlikwidował 78 osób, w tym furmanów - mówi prokurator Dariusz Olszewski z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który prowadził śledztwo.

Zdaniem prokuratora pacyfikacje oraz mord furmanów miały podłoże religijno-wyznaniowe i są zbrodnią ludobójstwa. Sprawę jednak umorzono, bo "Burego" po wojnie osądzono i wykonano na nim wyrok śmierci. W latach 90. został zrehabilitowany, podobnie jak część jego oddziału. Uznano, że ich działalność - na koncie mieli również chwalebne akcje - służyła niepodległości Polski.

Zdaniem Anastazji Ch. rehabilitacja to dowód, że państwo bierze odpowiedzialność za ich czyny, w tym śmierć jej męża. W sądzie reprezentuje ją córka Nadzieja Rybaczuk. - Ojciec, gdy zginął, miał 32 lata. Był prawosławny, ale my polskie, bo w Polsce mieszkamy. Zostawił mamę samą na gospodarstwie i nas trzy siostry - wspomina Nadzieja Rybaczuk.

Emerytka domaga się 300 tys. zł. odszkodowania. MON nie uznaje tych żądań. Tłumaczy, że sprawcą mordu nie były podległe mu jednostki Wojska Polskiego. Poza tym roszczenie się przedawniło, bo sprawcy zostali już osądzeni po wojnie. Anastazja Ch. nie daje za wygraną. Mówi, że dopiero w 2005 r. IPN zakończył śledztwo i wskazał winnych zbrodni.

Proces prowadzi warszawski sąd, ale od kilku miesięcy nie może się zacząć, bo na rozprawy nie przychodzi adwokat, jakiego z urzędu dostała Anastazja Ch.

Od niedawna o pomordowanych furmanach przypomina w Bielsku pomnik.

 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook