Dodana: 1 luty 2007 09:22

Zmodyfikowana: 1 luty 2007 09:22

Lisy w mieście

Wychodzą z lasu, bo są głodne i w przyblokowych śmietnikach szukają pożywienia. Najczęściej można je spotkać nieopodal śmietników, nawet w centrum Białegostoku. Mowa o lisach

- Są to zwierzęta zdrowe, nie mieliśmy sygnałów o znalezieniu chorych lub martwych - mówi Joanna Piekut z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku. - Nie boją się ludzi, kręcą się blisko osiedli, najbardziej interesują je kontenery ze śmieciami, gdzie szukają jedzenia.

Dlaczego lisy coraz częściej można spotkać nie w lesie, a w centrum miasta? Ano dlatego, że w ciągu ostatnich kilku lat znacznie zwiększyła się ich populacja.

- Lisów jest coraz więcej, bo nie dziesiątkuje ich już wścieklizna. Środki przeciwko tej chorobie, jakie stosujemy, są tak skuteczne, że zwierzęta zapadają na nią sporadycznie - wyjaśnia pani Piekut.

Tę opinię potwierdzają leśnicy. I prognozują, że jeżeli populacji lisa w Polsce się nie zmniejszy, dołączymy do innych krajów Europy Zachodniej, w których te zwierzęta w centrum miasta to dość powszechny widok.


Co zrobić, kiedy napotkamy lisa na swej drodze?
- Najlepiej nic, omińmy go lub pójdźmy w innym kierunku. Na pewno nie wolno go straszyć. To dzikie zwierzę, które zamiast uciekać, może atakować. Jeżeli zaś lis ma zmierzwioną sierść, jest wychudzony, "skołowany" i chwieje się na łapach, może to oznaczać, że jest chory np. na wściekliznę. Trzeba nas zawiadomić (tel. 085 651 67 46), przyjedziemy i zabierzemy zwierzę - radzi Joanna Piekut z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii.

Gazeta Wyborcza

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook