Dodana: 21 marzec 2011 13:55

Zmodyfikowana: 21 marzec 2011 13:55

KGB przechwytuje zagraniczne granty dla białoruskich NGO

O sprawie poinformował przedstawiciel białoruskiego trzeciego sektora Mikałaj Kwantaliani, w liście rozpowszechnianym przez białoruskich obrońców praw człowieka.

Aktywista usiłował w białoruskim ministerstwie sprawiedliwości zarejestrować organizację „Centrum Rozwoju Woluntariatu”. Po złożeniu dokumentów otrzymał telefon od człowieka przedstawiającego się jako Wital Michalewicz, który zaprosił go na spotkanie, twierdząc, że zajmuje się procedurą rejestracji. Ku zdziwieniu Kwantilianiego – spotkanie odbyło się 16 marca, jednak nie w gmachu ministerstwa, ale na ulicy.

Nieznajomy poinformował, że reprezentuje „ministerstwo dobrych spraw”, i że kwestia zarejestrowania organizacji zależy wyłącznie od zgody na współpracę. Na pytanie na czym ma polegać ta współpraca, rozmówca miał powiedzieć, że Centrum otrzyma wszelkie wsparcie, w szczególność przy prowadzeniu projektów zagranicznych, i będzie uczestniczyć w projektach europejskich, które „znajdują się po ich kontrolą”. Zadaniem Centrum miało być jedynie pobieranie pieniędzy, pisanie fikcyjnych raportów i rozliczanie się, bez wykonywania faktycznego realizowania projektów. Kwanataliani mógłby za to otrzymać nawet do 60 tys euro rocznie.

Przedstawiciel Centrum został ostrzeżony, że w wypadku, gdyby odmówił współpracy - jego organizacja nie zostałby zarejestrowana, a on straciłby możliwość wyjeżdżania z kraju. Kwantaliani otrzymał też do podpisania dokument potwierdzający, że spotkanie się odbyło, nieznajomy dał mu 40 min na decyzję.

Kwantaliani po konsultacjach z kolegami z organizacji postanowił jednak poczekać na oficjalną odpowiedź ministerstwa sprawiedliwości, która powinna nastąpić 22 marca. Zdaniem szwajcarskiej zagranicznych donorskiej, którą Centrum współpracuje, lepszym wyjściem byłaby „odmowa rejestracji niż współpraca ze specłużbami ”.

Aktywista otrzymywał potem od swojego rozmówcy wiele telefonów, na które nie odpowiadał, oraz sms „Zrobimy ci przeszukanie”. Wtedy postanowił sprawę nagłośnić

„Teraz rozumiem ich zamiary – przymuszenie mnie do współpracy, tym razem za pomocą gróźb. Nigdy nie sądziłem, że sprawa wolontariatu i pomocy socjalnej będzie obiektem głębokiego zainteresowania ze strony „ministerstwa dobrych spraw”” – napisał w swoim liście

Zdaniem obrończyni praw człowieka Aleny Tankaczowej, białoruskie władze znalazły nowy sposób kontrolowania organizacji pozarządowych. „Nie wiadomo jeszcze czy jest to inicjatywa skoordynowana między różnymi instytucjami, czy wyłącznie inicjatywa jednej z nich, jednak fakt, że informacje o organizacjach i dane kontaktowe są znane ludziom postronnym pokazuje, że akcja ma szeroki charakter”. Na pytanie czy chodzi KGB, aktywistka nie chciała dać jednoznacznej odpowiedzi, jednak jej zdaniem bardzo wiele o tym świadczy. Tankaczowa nie wie czy rzeczywiście białoruskie służby specjalne kontrolują cześć zagranicznych grantów, czy był to jedynie blef w celu zachęcenia do współpracy Kwatilianiego. Jej zdaniem należy liczyć się z taką możliwością.

Źródło: Biełsat
www.belsat.eu

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook